Znów wracamy do tematu plastiku, a w szczególności do kwestii jednorazowych produktów. Nowe ustalenia na szczeblu europejskim skłaniają do refleksji nad naszymi wyborami konsumenckimi, zwłaszcza że mogą one mieć realny wpływ na nasz portfel. Jesteście ciekawi?

Tworzywa sztuczne mają swoje zalety (pisałam o tym tutaj Plastic is (not) fantastic?), znajdują więc zastosowanie w wielu branżach, a często są najlepszym wyborem (np. kask rowerowy albo – pewnie nawet nie przyszło Wam do głowy – kadłuby ówczesnych żaglówek, które wykonane są z laminatu, czyli tworzywa sztucznego). Tworzywa są chętnie wykorzystywane także do produkcji jednorazowych produktów oraz głównie opakowań. Dlaczego? ze względu na swoje właściwości – lekkość, dowolne formowanie, utrzymywanie świeżości produktu … i  cenę. Tak jednorazowe produkty są tanie (porównaj cenę jogurtu w szkle i w plastikowym kubeczku), ale eldorado branży opakowaniowej może się wkrótce zakończyć przez tzw. „podatek od plastiku”. Z jednej strony jest to pozytywna informacja, ale z drugiej powszechnie wiadomo, że wszelkie wzrosty kosztów funkcjonowania różnych branż, a w konsekwencji produkcji lub usług najlepiej jest przerzucić na konsumentów…  Zobaczymy jak będzie w tym przypadku.

 

Garść faktów – „podatek od plastiku”

paragraph-2930552_1920x-01Na unijnym szczycie 21 lipca br. ustalono, że od stycznia 2021 państwa członkowskie będą wpłacać do wspólnego budżetu opłatę za opakowania z tworzyw sztucznych, które nie zostały poddane recyklingowi. Opłata taka ma wynosić 800 euro za tonę. Szacuje się, że w przypadku Polski może to oznaczać opłaty rzędu około pół miliarda euro rocznie (wg danych za 2017 rok; jeśli chcecie to przeliczyć mam dla Was gotową odpowiedź wychodzi na to, że mamy problem z 625 tysiącami ton plastiku rocznie). W założeniu podatek ten ma zachęcić kraje do wprowadzania lepszych systemów segregacji odpadów i odzyskiwania tworzyw sztucznych.

Eksperci dywagują odnośnie przeniesienia tych kosztów na producentów wypuszczających na rynek produkty zapakowane w plastik, tak aby starali się oni projektować opakowania nadające się do recyklingu. Z drugiej jednak strony pojawia się obawa, że producenci zamiast wykorzystywać tworzywa sztuczne, które stosunkowo łatwo poddać recyklingowi przerzucą się na inne opakowania np. wielomateriałowe, które są trudniejsze w recyklingu, a w większości przypadków wręcz niemożliwe do przetworzenia, inną opcją jest oczywiście wzrost cen oferowanych produktów. Producenci z kolei bronią się, że nic nie da podatek, ani ekologiczne projektowanie skoro systemy zbiórki odpadów i ich recyklingu w Polsce nie działają jak należy.

 

Między prawdą a fikcją

Już dziś wiele firm zapewnia nas, że ich produkty wyprodukowane są z materiałów, które nadają się w 100% do recyklingu (np. niektóre napoje w plastikowych butelkach, czy też kosmetyki). Super, na pewno lepsze takie niż te, które się do recyklingu nie nadają. Tylko czy rozwiązuje to nasz problem tych 625 tysięcy ton śmieci z tworzyw sztucznych?  Czy na pewno dostaną one drugie życie?

W oczekiwaniu na polepszenie systemu, budowę instalacji do recyklingu czy też nowe wersje tworzyw sztucznych już dzisiaj możemy skorzystać z dostępnych ekologicznych rozwiązań.  Zamiast wybierać produkt, który może (ale nie musi) zostać ponownie przetworzony, wybierajmy te produkty, które są wyprodukowane z materiałów pochodzących z recyklingu. Popyt na rzeczy powstałe w recyklingu napędza ten mechanizm lepiej niż kupowanie produktów wytworzonych z nowych materiałów z obietnicą ich zagospodarowania, która – nazwijmy to wprost – w większości przypadków jest tylko green-washingiem.

Idąc za tzw. ciosem, możemy się pokusić o kolejne, jeszcze lepsze rozwiązanie, mianowicie ograniczenie zakupu produktów jednorazowych. Dlaczego? bo recykling to woda, to ogromne ilości energii potrzebne do nadania naszym śmieciom drugiego życia. Lepiej ogranicz zamiast zastanawiać się nad przetworzeniem danego produktu.

 

Alternatywy dla jednorazówek

Z moich osobistych obserwacji wynika, że zaczynamy bardziej świadomie podchodzić do zakupów. Osoby  z własnymi woreczkami w sklepie nie są już niepowtarzalnymi okazami, do tego traktowanymi przez obsługę jak ufoludki. Tak więc, z żywnością idzie nam zdecydowanie lepiej, choć dalej zdarzają się oporni pakujący cytrynę lub banana do osobnego foliowego woreczka. Dla tych którzy opanowali już level 1 woreczków i własnych toreb na zakupy przedstawiam nowe ciekawe eko sposoby na ograniczanie plastiku (o sposobach na ograniczanie plastiku pisałam już tutaj: Coraz więcej odpadów z tworzyw sztucznych), tym razem trochę mniej rozwiązań do kuchni, a więcej do łazienki.

 

thumbnail (3)Torby na zakupy i woreczki – oczywista oczywistość. Zwłaszcza po wprowadzeniu płatnych toreb foliowych. Worki na zakupy sypkie takie jak np. warzywa, owoce można już nabyć w wielu sieciach handlowych (np. Auchan, Kaufland), łatwo znaleźć je w sklepach internetowych, a osoby zdolniejsze manualnie łatwo wykonają takie woreczki ze starych firanek (własny recykling 🙂 ). Koszt – od 0 do kilkunastu złotych, żywotność kilka lat.

 

IMG_3448Własna butelka + kranówka – najlepsza alternatywa dla wody źródlanej sprzedawanej w plastikowych butelkach. Koszt butelki z filtrem to około 30 zł, metalowy bidon będzie droższy, ale lepiej utrzyma zimno napojów w słoneczne dni.  Butelkę wielokrotnego użytku z tworzywa z pewnością pożyje kilka długich lat, swoją pierwszą mam już 3 lata (trochę się porysowała użytkowana w warunkach outdorowych na rowerze), a metalowa (ze stali nierdzewnej) jest w stanie spokojnie Was przeżyć, więc sądzę, że to dobry wybór.

 

Dla miłośników bąbelków w wodzie istnieją również ekologiczne rozwiązania w postaci urządzeń do zgazowania wody. Urządzenie nie jest tanie, więc początkowo na pewno nie będzie to rozwiązanie najbardziej ekonomiczne. Napełnienie naboju  CO2 kosztuje 49 zł i starcza na około 60 litrów, ale jeśli weźmiemy pod uwagę że możemy „bąbelkować” również wodę z dodatkiem owocowych syropów, zastępując tym kolorowe (i niezdrowe) słodkie napoje gazowane to mamy przewagę zdrowotną.

babelki

Ok, miało być o łazience, więc teraz kilka podpowiedzi na kosmetyczne eko-rozwiązania.

 

IMG_6779Bambusowa szczoteczka do zębów  – fajny gadżet, przeważnie droższy niż tradycyjna plastikowa szczoteczka. Czy słuszny? Zarówno jedna jak i druga szczoteczka po zużyciu powinna trafić do odpadów zmieszanych. Aczkolwiek szczoteczki plastikowe to często kilka rodzajów połączonych tworzyw sztucznych, które nie będą nadawać się do recyklingu. A bambus to drewno, które ostatecznie rozkłada się w środowisku (o rozkładzie różnych materiałów pisałam tutaj: Czy odpady mogą zniknąć?). Do tego jest to roślina która rośnie bardzo szybko, pochłania dwutlenek węgla i produkuje duże ilości tlenu (szacuje się ze nawet do 30% więcej niż inne rośliny,  np.drzewa).

 

IMG_6777Drewniane (bambusowe) patyczki do uszu – analogiczna sytuacja jak w przypadku szczoteczki. Warto zauważyć, że jednorazowe patyczki to jedne z najczęściej znajdowanych śmieci w oceanach (sprawdź w poście Początek końca plastikowych odpadów).

 

Mydło w kostce – to mój hit już od dłuższego czasu. Jeśli podczas kąpieli zależy Wam na tym, żeby uzyskać efekt bycia po prostu czystym, a nie ekscytować się nowym wspaniałym zapachem, smakiem i drobinkami nie wiadomo czego w mazi zamkniętej w plastikowym opakowaniu, to polecam tradycyjne mydła w kostce. Obecnie ich różnorodność może nawet przytłoczyć, ale każdy znajdzie coś dla siebie, mydła dla alergików, mydła na bazie pachnących olejków, do wyboru do koloru. Tylko niestety nie wszyscy producenci ekologicznie pakują swoje mydła, wybierajcie te w kartoniku (lub luzem) 🙂

 

thumbnail (2)Peeling z kawy do ciała – jeśli tak jak ja uwielbiacie zapach świeżo zmielonej kawy nie wyrzucajcie fusów po jej zaparzeniu. To chyba najprostszy przepis na peeling – mielona kawa (można dodać trochę cukru, oleju kokosowego / masła shea i gotowe). Koszt 0 zł, a nie zanieczyszczacie wody drobinkami z tworzyw sztucznych (to niestety składnik większości peelingów, alternatywą są kosmetyki ekologiczne, które wykorzystują drobinki naturalne np. z malin, ale cena nie wynosi już 0 zł 🙂 )

 

IMG_6776Dezodorant w słoiczku – mój hit nr 2. Idealny do ograniczenia odpadów z tworzyw sztucznych, dodatkowo dezodoranty takie to produkty z naturalnych składników. Istnieją opinie, że aluminium stosowane w antyperspirantach jest szkodliwe dla zdrowia. Istnieją też opinie obalające tą powyższą. Nie wiem, która jest prawdziwa, ale zawsze kiedy mam wybór staram się wybierać kosmetyki zrobione z naturalnych składników. Czy eko – dezodoranty działają gorzej? To pewnie kwestia indywidualna. Ja jestem zadowolona z moich 4 szpaków, polecam i nie jest to reklama.  Koszt około 40 zł, ale starcza na dużo dłużej niż dezodorant w kulce, więc można przyjąć, że porównywalny.

 

Szampon / odżywka do włosów w kostce – fajna alternatywa szamponów w plastiku, ale wybór wciąż nie jest zbyt duży. Osobiście nie trafiłam jeszcze na odpowiedni dla moich włosów i skóry głowy, aczkolwiek jestem bardzo wymagająca w tej kwestii. Polecam spróbować samemu. Koszt: różne są ceny, tak samo jak i klasycznych szamponów. Zaleta: pakowane w kartonik, bez zbędnego plastiku.

 

IMG_6771Maszynka na żyletki – mój hit nr 3. Jeśli używacie plastikowych jednorazówek to będzie dla Was świetny zamiennik. Żywotność – maszynka jest niezniszczalna, tak jak w przypadku butelki ze stali również możecie zostawić ją w spadku dla potomnych 🙂 Wymiany wymagają tylko żyletki. I tutaj uwaga: zużyte żyletki powinny trafić do odpadów zmieszanych zapakowane w oddzielny opisany pojemnik, aby nie zranić osób pracujących w sortowni. Odpadów tych nie wyrzucamy do metali i tworzyw sztucznych (przynajmniej w Warszawie), są zbyt małe na ich efektywne zagospodarowanie. Lepszym rozwiązaniem jest uzbieranie większej liczby żyletek i oddanie na skupie złomu. Nasze żyletki staną się w końcu śmieciem, ale pocieszające jest to, że zawsze pochodzą z recyklingu (możesz ogolić się starym statkiem lub samolotem, ekscytujące, prawda? 🙂 ), a do tego ograniczamy jednorazowy plastik. IMG_6772Cena maszynki na żyletki to 80 – 100 zł, koszt żyletek 5 szt. około 3-4 zł. Oczywiście żyletki takie tną „jak żyleta” a nie jak podrzędna plastikowa maszynka, więc starczą na dużo dłużej, dodatkowo nie mają 3 ostrzy i super paska nawilżającego z aloesu i wody kokosowej z malibu, ale wiecie co? Nie robi to żadnej różnicy 😉 ach ten marketing.

 

thumbnail (4)Woreczek na mydło – materiałowa alternatywa dla tradycyjnej gąbki. Większość gąbek wykonana jest z tworzyw sztucznych, choć używamy ich dłużej niż jeden raz, w końcu lądują w koszu. Woreczek (myjka) wykonany jest z naturalnych materiałów np. z włókna pozyskanego z agawy lub bambusa. Jaka jest żywotność, jeszcze nie wiem. Ja mam swoją już blisko dwa lata i wygląda jak nowa. Można ją wrzucić do pralki i odświeżyć, co raczej ciężko zastosować w przypadku zwykłych gąbek z tworzyw. Koszt: 12-18 zł.

Często mówi się, że ekologiczne rozwiązania są drogie. Cena wyjściowa produktów codziennego użytku pewnie w większości będzie wyższa niż tradycyjnych. Warto jednak wziąć pod uwagę, że żywotność takich rzeczy jest dużo dłuższa, często zastępuje nam tańsze rozwiązania, ale wymagające ciągłego kupowania. W perspektywie czasu okazuje się, że ekologiczne alternatywy często są tańsze od swoich jednorazowych konkurentów.

 

A gdzie wyrzucić jeśli już kupimy mało ekologiczne kosmetyki?

  • plastikowa szczoteczka do zębów – zmieszane
  • plastikowa butelka po żelu pod prysznic (również butelka po płynie do prania, czy też płukania) – metale i tworzywa sztuczne – uwaga nie trzeba myć takich pojemników
  • butelka po lakierze do paznokci – zmieszane
  • gąbka kąpielowa – zmieszane

 

 

 

Źródła: https://www.consilium.europa.eu/en/press/press-releases/2020/07/21/european-council-conclusions-17-21-july-2020/

EU tax for massive recovery package? We’ll see…

Chcecie poczytać więcej opinii ekspertów dot. wprowadzenia nowego podatku i wpływu na rynek? Zerknijcie w takie źródła (zapewne do znalezienia w wersjach online):

„Najpierw plastik potem ślad węglowy” Rzeczpospolita 30.07.2020

„Nowy podatek: od plastiku” Gazeta Wyborcza 27.07.2020

Dodaj komentarz